Premiera mojej nowej książki za piętnaście dni, ale już od dzisiaj można czytać ją w wersji elektronicznej za pośrednictwem serwisu Legimi. Link znajduje się TUTAJ.
Tag: Jakub Małecki (page 3 of 25)
Mam dziś przyjemność podzielić się tu dwiema wiadomościami. Po pierwsze: audiobook mojej nowej powieści jest już gotowy. I nie będzie to standardowa książka w wersji czytanej, ale znacznie bardziej rozbudowana produkcja, wzbogacona o muzykę i efekty dźwiękowe. Swoich głosów użyczyli książce Danuta Stenka oraz Filip Kosior.
Po drugie… audiobook jest już dostępny. Od dziś możecie go słuchać w serwisie Audioteka (tutaj podaję LINK). Na pozostałych platformach pojawi się pierwszego maja. Jestem bardzo ciekaw Waszych opinii.
O tęsknocie, stwarzaniu prawdy, pustych miejscach w ciele i słowach, które wędrują daleko poza śmierć. Moja nowa powieść od dziś w przedsprzedaży: LINK. (Pierwszy tysiąc zamówionych egzemplarzy zostanie wysłany z autografem).
Oficjalna premiera 26-go kwietnia nakładem wydawnictwa SQN. Okładkę namalował Roch Urbaniak.
Zapraszam serdecznie na Poznańskie Targi Książki, które odbędą się już w następny weekend. Czy ktoś z Was się wybiera?
(Na stronie targów możecie znaleźć informację, że teoretycznie kończą się one o 18:00, ale ja i Wydawnictwo SQN zostaniemy dla Was tak długo, jak tylko będzie trzeba, żeby podpisać każdą przyniesioną książkę).
Redaktorzy największego czasopisma w Belgii umieścili „Saturnina” na liście pięćdziesięciu najlepszych książek tego roku (LINK). A ja właśnie wróciłem ze spotkania z tamtejszymi czytelnikami. Poznałem świetnych ludzi i podpisałem dużo książek, a w drodze na lotnisko wszedłem do przypadkowej księgarni, gdzie leżały stosy „Rdzy” i „Saturninów”. Czułem, że fruwam zanim jeszcze wsiadłem do samolotu.
W weekendowym wydaniu belgijskiej „De Morgen” ukazała się rozmowa, którą z okazji premiery „Saturnina” po niderlandzku przeprowadził ze mną Marnix Verplancke. Dziennikarz wzbogacił tekst kilkoma cytatami z książki – wybrał w tym celu wpisy, które Irka, siostra głównego bohatera, zamieszcza w pozostawionym przez niego pamiętniku. Tak się składa, że są to słowa, które moja babcia Irka naprawdę wpisywała z tęsknoty swojemu nieżyjącemu bratu przez kolejne dekady po tym, jak ten wyszedł z domu i nigdy nie wrócił. Świadomość, że z ukrytego na strychu, rozpadającego się i zapomnianego pamiętnika przemknęły najpierw do książki, a teraz wędrują dalej, poza granice naszego kraju i języka, robi mi coś w sercu. Nie umiem nazwać tego uczucia, może to jedna z tych rzeczy, o których da się opowiedzieć tylko w literaturze – a może w ogóle się nie da. Dobrego weekendu wszystkim.
Zazwyczaj trudno mi być zadowolonym z czegoś, co napisałem lata temu, ale z tej książki akurat jestem. Po wyczerpaniu ostatniego nakładu „Nikt nie idzie” ukazuje się w nowej szacie graficznej – gdyby ktoś miał ochotę, zamawiać można na przykład TUTAJ.